Roy Kellerman spojrzał na zegarek i powiedział do szofera: „Dwunasta trzydzieści”. Samochód prezydenta wykonał ostry skręt w Elm i z prędkością około 11 mil na godzinę jechał w stronę wiaduktu. Front budynku składnicy znajdował się teraz na prawo od prezydenta, który przejeżdżając przed budynkiem pomachał ręką zgromadzonym tam ludziom. Na lewo rozciągała się otwarta przestrzeń placu Dealeya, zamykająca zachodni kraniec śródmieścia Dallas. Do Trade Mart pozostało pięć minut drogi.
Kilka sekund później rozległy się szybko następujące po sobie wystrzały. Prezydent uniósł ręce do szyi, na moment zesztywniał i skręcił się na siedzeniu. Chwilę potem opadł w lewo na kolana pani Kennedy, która krzyknęła: „O mój Boże, zastrzelili mi męża. Kocham cię, Jack!”.
Agent Secret Service, Clinton J. Hill, zeskoczył z lewego stopnia samochodu ochrony i rzucił się w kierunku limuzyny prezydenta. Siedzący z przodu samochodu wiceprezydenta Youngblood usłyszał odgłos wystrzałów i spostrzegł niezwykłe poruszenie w tłumie. Błyskawicznie przeskoczył na tylne siedzenie i osłonił Johnsona. Roy Kellerman obrócił się, aby spojrzeć na Kennedy’ego. Ujrzawszy, że prezydent został ugodzony, Kellerman krzyknął do kierowcy: „Zjeżdżajmy stąd, trafili nas”, a następnie zawołał przez radio do pierwszego samochodu: „Prowadźcie nas natychmiast do szpitala”. William Greer dodał gazu. Gdy wóz prezydenta nabierał szybkości, agentowi Hillowi udało się dostać na jego tylną część z pomocą wychylonej pani Kennedy. Hill wciągnął ją z powrotem na siedzenie i osłaniał rannego prezydenta, kiedy samochód pędził z prędkością ponad 70 mil do szpitala Parkland Memorial.
Kategorie:Przebieg wydarzeń, Wideo
Skomentuj