Noc sylwestrową obywatele Dallas spędzili w doskonałych nastrojach. Nowy, 1963 rok zapowiadał się znakomicie: wszystko wskazywało na to, że boom teksaskiej metropolii będzie trwał nadal.
Na początku lat 40. XX wieku miasto zajmowało powierzchnię 42 mil kwadratowych. Dwadzieścia lat później rozciągało się na 288 i wciąż rosło. Z 747 tys. mieszkańców znajdowało się na czternastym miejscu w Stanach Zjednoczonych, a niektórzy jego obywatele twierdzili, że nawet na trzynastym – przed Bostonem, rodzinnym miastem urzędującego prezydenta Johna Kennedy’ego. Wśród ludności było około 130 tys. Murzynów i ponad 25 tys. osób pochodzenia meksykańskiego.
W Teksasie, pod względem liczby mieszkańców, Dallas pozostawało tylko za Houston, które swoją rangę zawdzięczało pobliskiemu portowi morskiemu i potężnemu przemysłowi petrochemicznemu. Dallas, leżące o 250 mil od niego na północ, nie uważało nigdy Houston za rywala, budując swą pozycję jako ośrodek handlu i finansów. Z pobłażaniem patrzyło też na San Antonio – przez wiele lat największe miasto stanu. Jeszcze do niedawna prawdziwe współzawodnictwo toczyło się między Dallas a odległym tylko o 34 mile Fort Worth. Obecnie i ono przeszło do historii. W Fort Worth czuło się jeszcze posmak legendy południowego Zachodu. Na ulicach wciąż można było spotkać mężczyzn w kowbojskich butach i ogromnych białych kapeluszach. Można tam również było zobaczyć tradycyjne klatki dla bydła – jak za czasów osadnictwa na otwartym pograniczu. W Dallas nowoczesne „drapacze chmur”, statecznie ubrani mieszkańcy, dyskretna elegancja kobiet – odsunęły czasy pogranicza w daleką przeszłość.
Ojcowie Dallas – 250 biznesmenów, najwyższych urzędników i innych wpływowych osobistości – skupieni w dobrze strzegącej swych tajemnic Radzie Mieszkańców, z satysfakcją przeglądali statystyki i sprawozdania. Miasto stało się jednym z najważniejszych międzynarodowych rynków bawełny. Wartość rocznych obrotów wyniosła 500 mln dolarów, a interesy 2700 kupców miasta – ponad 4 mld. Depozyty ulokowane w bankach Dallas przekroczyły sumę 3 mld dolarów. W Dallas założyło biura 112 firm przemysłu naftowego – więcej niż w jakimkolwiek innym mieście Stanów Zjednoczonych.
Uznanie w całym kraju zyskała wielka orkiestra symfoniczna, rozgłosem cieszyło się muzeum sztuk pięknych i centrum teatralne o jedynej w swoim rodzaju architekturze, zaprojektowane przez nieżyjącego już Franka Lloyda Wrighta. Miejscowa młodzież mogła zdobyć wyższe wykształcenie nie wyjeżdżając z miasta, dbały o to uczelnie: Southern Methodist University i katolicki University of Dallas.
Stworzono dogodną sieć połączeń Dallas z resztą kraju. Na miejscowym lotnisku spotykały się samoloty 8 linii, zapewniając każdego dnia 11 lotów bezpośrednich do Nowego Jorku, tyleż do Chicago i 12 do Los Angeles. Przez miasto przebiegało 9 głównych linii kolejowych i 37 autobusowych.
* * *
W Białym Domu trzydziesty piąty prezydent Stanów Zjednoczonych, John Fitzgerald Kennedy, naradzał się ze swymi najbliższymi współpracownikami. Do następnych wyborów zostało niewiele czasu. Trzeba było zwrócić baczną uwagę na stany, w których pozycja prezydenta nie była najsilniejsza. Należał do nich również Teksas. W 1960 roku Dallas dało Richardowi Nixonowi największą przewagę głosów nad Johnem Kennedym w skali ogólnokrajowej. Późniejszy prezydent przebywał krótko w tym stanie podczas kampanii wyborczej 1960 roku i chciał obecnie złożyć formalną wizytę. Jako przywódca Demokratów, Kennedy zamierzał przyczynić się do rozwiązania wewnętrznych problemów swej partii w Teksasie, co również wymagało osobistego udziału. Miejscowi notable partyjni spodziewali się zyskać dodatkowe fundusze przy okazji planowanego wystąpienia prezydenta w stolicy stanu, Austin. Jako szef rządu, Kennedy nigdy nie zaniedbywał możliwości bezpośredniego zapoznania się z problemami nurtującymi społeczeństwo. Liczył też na sposobność publicznego pokazania się, co zawsze sprawiało mu przyjemność.
Kategorie:Przebieg wydarzeń
Skomentuj